Kategorie
Humor News

Bajko ty moja…

Rozpoczęły się wakacje. Przypuszczam, że jest to lubiany oraz wyczekiwany, przez większość czytających ten felieton, czas w kalendarzu. Zdecydowałem się napisać ten felieton tak, jak to uczyniłem również rok temu czyli  w nieco luźniejszej, można rzec urlopowej formie, aczkolwiek z głębokim, rzeczowym przesłaniem. Przypuszczam, że wielu czytelnikom ta forma bardzo przypadnie do gustu. Odbieram też sygnały, że jest nawet takie oczekiwanie.

Każdy z nas , będąc dzieckiem, z pewnością uwielbiał bajki przedstawiane w różnych formach. Są przypadki, nawet dość częste, że osoby dorosłe w dalszym ciągu lubią je, a nawet starają się wokół siebie tworzyć baśniową atmosferę, bądź nawet całą krainę. O takiej właśnie krainie, a raczej królestwie, bądź może tylko  księstwie, będzie ten bajkowy felieton.

Była sobie niewielka, położona wśród lasów,  pól i jezior malownicza kraina. Krainę tę przecinały  trakty komunikacyjne,  służące do przemieszczania się wewnątrz niej, a także opuszczania bądź odwiedzania jej. Te trakty, do pewnego momentu,  przez mieszkańców były mało zauważalne i mało doceniane. Szczególnie  jeden … Życie , a może lepszym określeniem będzie – bytowanie, a może i nawet wegetowanie tej krainy, było wyznaczane przez zmieniające się pory roku oraz przez pewne oficjalne struktury. Zostały one częściowo wybrane przez mieszkańców w formie wyboru elekcyjnego. Istniały też struktury ukryte – nieoficjalne. Określmy jednak ten obszar księstwem, ponieważ bardziej

wyraziście ta nazwa uwidoczni pewne panujące tu bajkowe zwyczaje, trendy i tendencje, a także przywary i ułomności, a niekiedy wręcz zwyrodnienia.

Oficjalnym organem kształtującym egzystencję w tym księstwie, który składał się z wybranych spośród mieszkańców krainy przedstawicieli, była tzw. pokorna rada wszelkiej akceptacji oraz księżna pani ze swoją asystentką i całą otaczającą świtą. Przedstawiana bajkowa kraina była częścią nieco większego obszaru, który to był jednym z fragmentów królestwa. W pewnym okresie dziejowym, inni ówcześni piastuni władzy w księstwie i wyżej posadowieni hierarchowie, postanowili uwydatnić szerszemu gremium istnienie tego księstwa, i podęli decyzję o zorganizowaniu turnieju w bardzo popularnej konkurencji, a mianowicie – przemieszczanie  kapuścianej głowy w dwa przeciwstawne punkty. Turniej, jak i towarzyszące  jemu okoliczności do pewnego momentu rozwijał się prężnie. Nawet otrzymał znamienitego patrona, który to jego obecnym stanem, można przypuszczać z dużą pewnością, byłby mocno zażenowany. W początkowym okresie istnienia wydarzenia  dało się zauważyć rozwój oraz postęp w dążeniu do obranego celu. Zakończenie turnieju, a więc finał, było zawsze wielką fetą dla zawodników, licznych towarzyszących gości oraz oczywiście mieszkańców księstwa. Podczas jego trwania organizowano  różne wydarzenia towarzyszące np. koncert organowy w miejscowym kościele, a wspomniany ostatni dzień, często wieńczył występ przedstawiciela artystycznego świata, reprezentującego przyzwoity, ogólnie akceptowalny poziom, a niebo rozbłyskiwało kolorowymi fajerwerkami.

W ostatnich latach fatum zapadło nad tymi rozgrywkami. Rzucony został urok. Podejrzewano, że uczynił to  jakiś ciemnej mocy organ, pewnie za pomocą magicznego przedmiotu (może różdżki). Wśród organizatorów zapanowała niemoc. Zmagania zawodnicze z wielodniowych skurczyły się do jednodniowej rywalizacji, a końcowa feta odbyła się w rekreacyjno-wypoczynkowym miejscu. Ograniczyła się do występów domorosłych szamanów, którzy niesieni pędem pseudo kariery,  potrafili wywołać wśród obecnych młodych ludzi rytualne tańce i gesty, jakie w swych zwyczajach kultywują dziko żyjące prymitywne plemiona.

I tu wrócę do struktur organizacyjnych księstwa. Jego przedstawiciele bardzo kultywowali i kultywują tzw. lokalny patriotyzm, który można nazwać bez żadnych obaw dbałością o swój pryncypialny interes. Wiele posunięć sprowadzało się do pozorowanego działania na rzecz dobra ogółu, lecz gołym okiem dało się zauważyć mamienie i używanie wszelkich „myków” dla osiągnięcia swojego lukratywnego celu. Część zamieszkałego na obszarze księstwa społeczeństwa, uległa tym omamom i wpadła w sidła, od dawna zręcznie zastawiane przez świetnie przygotowanych manipulatorów. Stworzyli grono pretorian dla uzyskiwania dla siebie i pewnych wybrańców określonych korzyści. Jeśli któryś  z mieszkańców miał odwagę i śmiałość przedstawić swoje zdanie, a było ono odmienne wobec głoszonych i realizowanych przez księżną panią oraz radę wszelkiej akceptacji kierunków działań, stawał się osobnikiem konfliktowym i  napiętnowanym.

Pewnego razu wielu młodych, zdolnych i ambitnych mieszkańców chciało podjąć naukę w sąsiednim księstwie, gdyż tam dostrzeżono współczesne potrzeby i utworzono kształcenie w tym kierunku. Niestety, traktem komunikacyjnym łączącym księstwa, owszem, przemieszczał się pojazd służący do przewozu osób, ale w takich porach dnia, że ci młodzi mieszkańcy, przed którymi cała droga życiowa, nie mogli z niego skorzystać. Niby wszystko w porządku… Komunikacja istnieje. Jest  wykazana w sprawozdaniu dla władz królestwa. Środki rozdysponowane. Można uznać, że cel osiągnięty. Jaki? Wiadomy – wybrane grono zachowuje swoje status quo i ze wszech miar strzeże, aby ktoś im niczego nie uszczknął. Nie pozbawił ich cennych dóbr. Niektórzy z mieszkańców,  nieświadomie bądź świadomie, dla osiągnięcia dla siebie korzyści, dało się omotać sprawującym w księstwie władzę. Gdy się zorientowali, w jakiej sytuacji się znaleźli,  spokornieli, ale nie mają odwagi czegokolwiek dla naprawienia  poczynionego błędu uczynić. Dla tych osób, i nie tylko ich, proponuję wsłuchać się w słowa piosenki z repertuaru zespołu  „Raz Dwa Trzy” lub  niestety, zmarłego już Jerzego Połomskiego „Idź swoją drogą”. Autorem tekstu jest mistrz Wojciech Młynarski. Życzę właściwych przemyśleń podczas słuchania i niech ten utwór muzyczny, a raczej przesłanie w nim zawarte, będzie jak w każdej bajce morałem.

I ja w tej krainie żyłem, miód i wino piłem, bo  za ciężko zarobione pieniądze nabyłem. Po brodzie mi nie ściekało, bo bardzo mi smakowało i do moich ust trafiało. Kłamstwem i złym postępowaniem się nie zhańbiłem , karku przed sprawującymi władzę nie zgiąłem. Honor, godność i szacunek do siebie oraz innych zachowałem.

Wszelkie skojarzenia jakie się pojawią czytającemu w trakcie zapoznawania się z przedstawioną treścią, są wyłącznym tworem jego wyobraźni. Autor nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności, ponieważ przedstawiony tekst jest bajką.

                                                                                                                   Serdecznie pozdrawiam

Roztropek

PS

Rozumiem teraz tytuł rubryki lokalnej gazety Ziemia Dobiegniewska, gdzie w świąteczno-noworocznym wydaniu przedstawiony był  Kalendarz imprez w roku 2023. Tak, to określenie  „imprezy”, bardzo dobrze oddaje mające w mieście i gminie miejsce realia, bo daleko tu do wydarzeń kulturalno- sportowych. Redagujący ten dział w Ziemi Dobiegniewskiej miał wiedzę i widać zachował trzeźwość umysłu, ponieważ wiedział, co przedstawia w tworzonej rubryce, tym samym określając poziom i walory artystyczne i kulturalne wydarzeń. Gratuluję tej osobie i niech tak trzyma.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *