Termin prezentowany w tytule – czy jeszcze coś znaczy? Przyglądając się pewnym dziedzinom życia, w których funkcjonujemy jako społeczeństwo, odnoszę wrażenie, że obowiązek moralny, prawny, służbowy, odpowiadania za swoje lub czyjeś czyny zanika, ginie, a także często zostaje rozmyty, rozcieńczony i w końcu przestaje istnieć. Ulatnia się jak przysłowiowa kamfora. Odpowiedzialność oznacza przyjęcie na siebie obowiązku zadbania o kogoś lub o coś, o powierzoną dziedzinę, sferę, nawet przestrzeń. Jeśli podejmujemy się pełnić jakąkolwiek funkcję, to czyniąc działania związane z wykonywaniem tejże funkcji, bierzemy na siebie odpowiedzialność za efekty swoich działań. Duże poruszenie w ostatnim czasie wywołała dziedzina związana z bezpieczeństwem przeciwpożarowym na obszarze naszej gminy. Pojawia się wiele komentarzy, nawet aroganckich i agresywnych, związanych z tym zakresem obowiązków, jakie ciążą na naszych samorządowcach. W tym miejscu postawię następujące pytanie: W jakim celu jest pobierany od właścicieli nieruchomości przez organ samorządowy podatek od tychże nieruchomości? Kolejne: Na jakie cele są przeznaczone te środki? Pytania są oczywiste i odpowiedzi są jednoznaczne. Pozwolę sobie w tym miejscu na jeszcze jedno, również bardzo zasadne pytanie: Czy osoba lub osoby, które dobrowolnie, podkreślę – dobrowolnie, podjęły się pełnić określoną funkcję i przyjęły na siebie zadania i obowiązki za działania związane z realizowaniem tej funkcji, ponoszą odpowiedzialność? Odpowiedź także jest jednoznaczna, a mianowicie – ponoszą odpowiedzialność. Wracając do podatku od nieruchomości. To obciążenie finansowe jakie łożą właściciele nieruchomości, jest między innymi dedykowane temu- ażeby organ, który je pobiera zadbał o właściwy, można określić wysoki stan bezpieczeństwa przeciwpożarowego. Należałoby tu zadać pytanie, jak wygląda ten stan na obszarze naszego samorządu. Trzeba uczciwie przyznać, że są pewne postępy w tej, jakże szerokiej dziedzinie. Mam tu na uwadze chociażby obecnie budowę nowej remizy w Mierzęcinie. Świadomie użyłem sformułowania „szerokiej”, ponieważ chcę się odnieść do stanu sieci wodociągowej, na której zainstalowane są hydranty ppoż. stanowiące jeden z bardziej znaczących atrybutów bezpieczeństwa przeciwpożarowego. Czy nasi dzielni druhowie w akcjach gaśniczych wykorzystują tę infrastrukturę? Konfrontacja odpowiedzi na to pytanie z rzeczywistością jest druzgocąca. Jakie parametry musi spełniać ta infrastruktura? Odpowiedź brzmi następująco: wydajność nominalna hydrantu zewnętrznego, przy ciśnieniu nominalnym 0,2 MPa mierzonym na zaworze hydrantowym podczas poboru wody dla średnicy DN 80 wynosi 10 dm3/s. Dla zobrazowania 10 dm3 to pojemność wiadra 10 litrowego, które napełnione zostaje w ciągu 1 sekundy. W ustawie dotyczącej sieci zewnętrznej ppoż. mowa jest jeszcze o utrzymaniu wydajności w pewnym wymiarze czasu. Z pewnością wielu mieszkańców ma wiedzę dotyczącą wydajności i stanu technicznego naszych miejskich i gminnych hydrantów. Możemy śmiało powiedzieć, że pełnią one bardziej rolę rekwizytu. Są elementem krajobrazu miejskiego bądź wiejskiego lub dekoracją, a nie odgrywają tej właściwej, którą jest – zabezpieczenie ppoż. W ostatnich dniach jeden z nowo powstałych hydrantów zasłynął dość dużą sławą. Mam tu na uwadze hydrant zainstalowany na wprost schodów wiodących do kościoła przy ul. Mickiewicza. Domyślam się, że decyzja o tej lokalizacji z pewnością jest spowodowana szczególną troską o obiekt kościelny. Gdyby ta omawiana infrastruktura spełniała wymogi, to akcje gaśnicze byłyby bardziej skuteczne. Uważam także, że koszty i efekty tych działań również inaczej by się przedstawiały. Byłyby efektywniejsze. W chwili gdy piszę ten felieton, pojawiła się pewna nadzieja na poprawę sytuacji związanej z zaopatrzeniem Dobiegniewa w wodę, a więc i wydajności hydrantów. Wynika ona z większego ciśnienia w sieci. Oby ta zmiana była długotrwała.
Podsumowując, wrócę ponownie do podatku od nieruchomości. W odniesieniu do tej obowiązkowej daniny, przedstawię tylko jedną, wybraną z wielu sytuację z obszaru naszej gminy, a nawet zawężę obszar tylko do Dobiegniewa.
Początkiem bieżącego roku, podczas jednej z sesji Rady Gminy, prezentowany był plan działań inwestycyjnych naszego samorządu w szerokim jego zakresie. Odniosę się tylko do jednego działu. Nazwę go infrastrukturą drogowo – uliczną. W tej prezentacji prelegent (ogólnie aż nadto znana postać) przedstawił wykaz ulic przewidzianych do modernizacji w najbliższej perspektywie czasowej. Jedną z wiodących pozycji tej listy zajmowała ulica Nadbrzeżna. Obecnie już nie przedstawia się tej ulicy do działań inwestycyjnych w najbliższej perspektywie. Pojawiły się inne lokalizacje, między innymi ul. Akacjowa ( z wiadomych względów , o których się głośno mówi), a nawet fragment drogi w sąsiedztwie plaży Osiek. Można by przypuszczać, że mieszkańcy ul. Nabrzeżnej zamieszkujący w tej lokalizacji znacznie dłużej niż mieszkańcy ul. Akacjowej są innej kategorii, bądź uchylają się od łożenia obowiązkowych danin na rzecz samorządu. Również konfrontacja przydatności komfortowej komunikacji do plaży i kampingu Osiek oraz wpływy do budżetu gminy z utrzymania tej infrastruktury, przedstawiają większą wartość niż godziwe, całoroczne egzystowanie mieszkańców ul. Nadbrzeżnej. Świadomie użyłem określenia „całoroczne”, ponieważ kamping Osiek tętni życiem przez około trzy bądź cztery letnie miesiące. Jak ogólnie wiadomo, tenże kamping, jak dotąd, nie przyniósł żadnych wpływów do budżetu gminy i w najbliższym czasie również nie przyniesie. Dobry gospodarz tak kształtuje inwestycje, ażeby w jak najkrótszym czasie przynosiły korzyści, a przede wszystkim same na swoje utrzymanie pracowały. Tego rodzaju działanie nazywa się rentownością inwestycyjną. Jak dotąd jedyną korzyścią jaką pozyskał Dobiegniew z obecności turystów w okresie letnim, jest powstanie kolejnego sklepu, znanej sieci marketów i tym samym, przy okazji, uległ zmianie wizerunek miasta. Starsi mieszkańcy z pewnością pamiętają jak między ulicami Poznańską i Krasickiego oraz Gorzowską, do lat siedemdziesiątych minionego wieku, cały ten kwartał był zabudowany stodołami. Ulice oczywiście miały inne nazwy, stosowne do tamtego okresu. Stodoły te były stosunkowo poza centrum naszej mieściny. Obecnie stodołowa architektura dominuje i dumnie pręży się wraz ze swoją zawartością i przeznaczeniem jak na piedestale, w samym centrum.
Może zbyt dużo oczekuję. Chyba na więcej nie zasługujemy i chyba dobrze, że tak się stało, bo straszyłyby ruiny. Najbliższa perspektywa raczej nie napawa optymizmem w zakresie inwestycji. Kolej ze swoją sztandarową inwestycją w tym obszarze kraju, choć z opóźnieniem, to jednak zbliża się do finału. Jeszcze w zanadrzu mamy obiecaną obwodnicę w przebiegu drogi nr 22. Mam nadzieję, że zmieniający się rząd podtrzyma realizację tego programu.
Kończąc, podzielę się z czytającymi pewną perspektywą. Otóż, gdy powstanie obwodnica wraz ze swoim kluczowym obiektem, tzn. wiaduktem przenoszącym drogę przez obszar magistrali kolejowej, będziemy mieli, jadąc pociągiem od strony Krzyża i zbliżając się do Dobiegniewa, tyle obiektów inżynieryjnych, co wjeżdżając pociągiem do Poznania. W końcu zaczniemy łącznie z dworcem kolejowym prezentować się właściwie, adekwatnie – jako aglomeracja miejska.
Z tym określeniem aglomeracja, trochę przesadziłem, poniosło mnie. Proszę wybaczyć.
Jak zwykle serdecznie i gorąco
pozdrawiam ROZTROPEK