Kategorie
Humor News

Zaraźliwa choroba społeczna – KASTA

                                             

Dopiero co została odwołana pandemia COVID, a tu proszę okazuje się, że panuje inna zaraza. Panoszy się  i wielu, nie wiedząc o tym, bardzo szybko przyjęło tego paskudnego wirusa – bakcyla. O nadzwyczajnej kaście (wypowiedź dotycząca sędziów) było głośno. Uważam, że  w dalszym ciągu od czasu do czasu sytuacja się pojawia w odniesieniu do innych grup społecznych.  Źródło tej zarazy (tzn. traktowania siebie jako nadzwyczajnej kasty) w dalszym ciągu istnieje i bardzo trudno to zmienić. Sądzę, a i nie jest to tylko moja ocena,  że tylko radykalne i zdecydowane działania podjęte w jak najwcześniejszym stadium choroby przynoszą pozytywny skutek. Gdyby pierwsza próba usunięcia tego zła nie została powstrzymana, to sytuacja byłaby opanowana i skutecznie naprawiona. A tak okazuje się, że inne dziedziny i struktury społeczne uległy skażeniu i postępując bezrefleksyjnie, stworzyły swoją nadzwyczajną kastę. Jakie są objawy tej choroby? Można by przedstawić całą listę, ale między innymi są to: arogancja, buta, zarozumialstwo, pycha objawiająca się zadufaniem w samego siebie, hedonizm, libertynizm. Posłużę się też ogólnym określeniem użytym przez znanego publicystę, a mianowicie jak to dziennikarz ujął – chów wsobny. To określenie idealnie oddaje stan tej zarazy. Tym terminem  w dalszej treści będę się posługiwał. Zacytuję w tym miejscu wspomnianego publicystę, a jest nim Rafał Ziemkiewicz. Pochodzi z jego ostatniej książki noszącej tytuł  „Wielka Polska”. Autor pisze: Każdy chów wsobny prowadzi do degeneracji, a wykluczenie ideowego przeciwnika z debaty to nic innego niż właśnie skazanie się na intelektualny chów wsobny, na ,,dyskusje”, w których wszyscy się ze sobą zgadzają, spijają sobie miód z dzióbków i upewniają się nawzajem w przekonaniu, że są najmądrzejsi i nieomylni. Środowisko, które odmówiło polemiki z przeciwnikiem, staje się, by sięgnąć po  metaforę, hodowlą karpi, do której nikt nie wpuścił szczupaka. Kostnieje ,pielęgnując jedynie słuszne ustalenia i powszechnie podzielane przez jedynie słuszne towarzystwo recepty, a gdy rzeczywistość zaczyna im zaprzeczać albo kiedy się zmienia i stawia nowe wyzwania, niezdolne do weryfikacji, zacina się w doktrynerstwie i uporze.

Cytat ten dedykuję osobom, które piastują i piastowały stanowiska decyzyjne w strukturach samorządowych. Czyż zachowanie i postępowanie, działania i decyzje, które te osoby podejmowały i podejmują, a w konsekwencji skutki, nie odzwierciedla treść tego cytatu. Nie dotyczy to tylko najnowszego okresu, ale proszę cofnąć się w czasie o dziesięć, dwadzieścia lat, a może i dalej. Koniunkturalizm – ta przywara aż razi w oczy. Czy tak postępując, realizowane są działania mając na uwadze tylko i wyłącznie dobro ogółu? Oby tak było, ale czy rzeczywiście tak jest? Rzeczywistość się zmienia. Przywołam tu istnienie w naszej gminie szkoły ponadpodstawowej – czy nie należało w odpowiednim czasie, z jak największym wyprzedzeniem zareagować i podjąć kierunki nauczania w dziedzinach, które są teraz bardzo pożądane dla obecnych i przyszłych pokoleń. Inni potrafili podjąć działania i stabilną oraz intratną przyszłość mają zapewnioną. Nie będę rozwijał tematu. Zainteresowani wiedzą,  co mam na myśli. Chora ambicja – straszna i okropna postawa, a może konieczność takiego postępowania w imię pewnych okoliczności. Jakich – też pozostawię do rozważenia przez czytelnika. Starsze pokolenie czytające ten tekst pamięta, jak to w jedynie słusznie minionym okresie, mam tu na uwadze ustrój socjalistyczny, który obowiązywał w naszym kraju, pewne urzędnicze sfery wożone były limuzynami do pracy i z powrotem oraz w celach towarzyskich, i prywatnych. W jednym z poprzednich felietonów wspomniałem, że tu u nas w Dobiegniewie, komuna jeszcze dobrze się trzyma i czeka tylko na właściwą sytuację, ażeby po przepoczwarzeniu dalej się realizować w każdej z możliwych postaci. Tak właśnie objawia się nieunicestwiona zaraza. Młodsi czytelnicy tego okresu nie mogą znać, ale uwierzcie, że takie degeneracyjne postępowanie prowadzi do satrapii nie demokracji, do kacykostwa i degeneracji. Wszystko można, jak teraz się to określa – zrelatywizować, tylko po takim postępowaniu nie oczekujmy właściwie rozumianego rozwoju. Konstruktywna dyskusja na argumenty, nawet z najbardziej zagorzałym przeciwnikiem, prowadzi do właściwej oceny danej sytuacji. Nie wyobrażam sobie, żeby Premier naszego kraju urządził w sali plenarnej Sejmu spotkanie towarzyskie poświęcone rocznicy swoich urodzin. Chów wsobny mający miejsce w dolnych strukturach administracyjnych, właśnie do takich postępowań prowadzi. Gdzie jest granica, na której takie zachowanie zostanie zatrzymane? Wszyscy jesteśmy słabi i ułomni, a moc  objawia się właśnie w tym, że te słabości i niewłaściwe skłonności potrafimy w sobie powstrzymać i stłumić. Zwykły, przeciętny mieszkaniec naszej gminy niewielkie, ale jednak ma możliwość zatrzymania tej złej praktyki, jaką jest właśnie – chów wsobny. Jak długo będzie trwała jeszcze ta zwyrodniała sytuacja? Odpowiedź brzmi następująco: do momentu, w którym zareagujemy i nie pozwolimy na dalszą eskalację  tej zarazy. Synekury – ilu to już im uległo, poprzez brak właściwego kośćca moralnego, ażeby oprzeć się tym ciągotom. Dlaczego obecnie pewne szlachetne cechy i postawy muszą być ukrywane? Ten stan rzeczy właśnie doprowadził do chowu wsobnego. Kończąc ten tekst, odwołam się ponownie do przywołanego powyżej publicysty, z którym całkowicie się zgadzam.

 A mianowicie:  rozum jest stworzony na sługę, nie na pana, i podczas gdy sługą jest bardzo dobrym – to panem beznadziejnym. Jeśli używamy go do realizowania moralnych wskazań, które płyną z objawienia, możemy dojść do rzeczy wspaniałych, ale jeśli chcemy z niego samego uczynić źródło objawienia, skutkiem jest – no właśnie, proszę już sobie samemu odpowiedzieć.

Życzę czytającym, ażeby rozum był zawsze dla Was sługą i tylko sługą.

Serdecznie pozdrawiam, Roztropek

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *